Obligacje wydawane prze Polskę powinny być do spłacenia zawsze nawet po wojnie, i tak było po I i po II. Na dzień dzisiejszy informacje o obligacjach gromadzone są w komputerach tak więc powstaje pytanie, co się może stać z tymi danymi w czasie wojny, dlatego obligacje, tak jak przed II wojną powinny być wydawane do ręki. Na dzień dzisiejszy nikt nie będzie ich drukował, choć mogły by funkcjonować w formie plastyku na podobieństwo dowodu osobistego w połączeniu z kartą kredytową, której używa się np. w bankomacie lub na kasie supermarketu np. Lidla.
Owy plastyk powinien posiadać procesor biometryczny pamięć linii papilarnych, pamięć naczyń krwionośnych, profil DNA rodziny, informacje, kto dziedziczy te obligacje, s/n itd., a to wszystko po to aby nawet jak karta obligacyjna zostanie skradziona nie mogła by być spieniężona. Wartość kart to np. 10 K zł, 50 K zł, 100 K zł 500 K zł.
Pula środków przeznaczonych do rozporządzenia na poczet Obligacji skarbu państwa, powinna w pierwszej kolejności uwzględniać potrzeby najbiedniejszych, a to w ten sposób żeby nie zabrakło obligacji dla tych wszystkich osób, które pracują za minimum (1,5 miliona) i chciały by w ten sposób zabezpieczyć sobie emeryturę. Mam tu na myśli obligacje 4 letnie indeksujące inflację, i tak np. będzie można odłożyć połowę z pensji minimalnej w/w obligacje. Obligacje indeksowane dla najbogatszych nie powinny być wydawane, gdyż osoby te prowadzą biznesy i mają dochód większy niż oprocentowanie obligacji, obligacje dla tych osób powinny być wydawane wówczas, gdy pozostaną z ostatniej puli. Zaś co do tych biznesmenów, to powinni oni mieć 15% majątku w złocie, gdzieś w skarbcach rządowych, tak by wyli wypłacalni chociaż na poczet zaległych wynagrodzeń pracowniczych, za nie uregulowania których powinno być w KK przewidziane karanie np. grzywną, jak nie pomoże licytacją lub jak w paragrafie za przekręcenie licznika samochodowego od 2 do 5 lat, choć tu dzieje się większa krzywda bo np. kobieta wychowuje dwójkę dzieci, jest wdową, pensji nie widziała od 3 miesięcy, chlebodawca obiecuje, tłumaczy się, a jedno z dzieci boli ząb, z żaden ze sąsiadów nie chce już więcej pożyczać, dlatego proponuje od 5 do 10 lat, bo przecież to przypomina rozbój.